Portos jest moim ukochanym futrzakiem ale bywa upartym stworkiem, świetnie wszystko potrafi robić. W mig rozumie każde polecenie tylko z wykonaniem bywa różnie :-) Przechodzi bunt nastolatka i pokazuje różki. Jak mu się włącza uparciuch, to nie ma mocnych. Żeby zmobilizować siebie i Portosia zapisaliśmy się na kurs psa towarzysza, a potem mam nadzieje podejdziemy do egzaminu PT :-)
W kwietniu 2010 r. odeszła moja ukochana psica bernardynka. Miała 6 lat, lekarz powiedział, że prawdopodobnie ją ktoś czymś poczęstował :-( Powiedziałam wtedy, że już nigdy więcej żadnego psa. Chodziłam jak struta, codziennie na koniec ogrodu, gdzie ją zakopaliśmy, codziennie choć kilka słów. W końcu koleżanka już nie mogła na to patrzeć, sama kupiła szczeniaka, pięknego leonbergera i zaczęła mnie namawiać na psa. Przypomniała mi o owczarkach francuskich. Pamiętam, kiedyś na wakacjach znajomi mieli takiego. Był cudowny. No i zaczęłam poszukiwać szczeniaczków. Najbardziej odpowiadał mi odbiór malca na początku sierpnia, wtedy miałam urlop. Znalazłam El`Bridorado, szczeniaczki miały się urodzić w ciągu tygodnia. Po tygodniu w końcu zobaczyłam 10 sztuk maluszków, a wśród nich takie jedno z zieloną kokardką. Jeszcze oczka miał zamknięte i taki śmieszny ogonek i już wiedziałam, nie było mowy o innym. Nie pomagały przekonywania, ze on jest najjaśniejszy, a im ciemniejszy tym lepiej. To musiał być on. Dziś patrząc w jego oczka, kiedy leży u moich stóp podczas pisania tego tekstu wiem, że to był najlepszy wybór :-)
|
AuthorPosiadaczka briarda, jamola i kundelka ArchivesCategories |